To mój drugi post z cyklu o ciekawych kobiet, tym razem będę recenzować autobiografię Ireny Krzywickiej.
„Pisanie autobiografii jest zawsze
przedsięwzięciem karkołomnym. Trzeba sobie powiedzieć z góry, że żadną miarą
nie da się uniknąć zakłamania. Ten kto z góry sądzi, że będzie całkowicie
szczery, myli się, zanim sformułował pierwsze zdanie”. To
jedno z pierwszych zdań otwierających autobiografię Ireny Krzywickiej. Zdanie
które wydaje się, że rozwiązują problem fikcji i rzeczywistości autobiografii
jako źródła, czy też jakiegokolwiek źródła z którym czytelnik może miecz do
czynienia. Krzywicka świadomie i uczciwie założyła zgodnie z
postmodernistycznym nurtem, że prawda jest tylko interpretacją. Ciężko ocenić wiarygodność danego źródła gdy
sami badacze tworząc dany tekst nie są
wolni od zakłamań. Interpretujemy zdarzenie w danej chwili, co więcej zdarzenie
obiektywne nie istnieje. Problemem jest też nasza pamięć, która jest
selektywna. “Wyznania gorszycielki”
można potraktować jako interpretacje zdarzeń z przeszłości Ireny Krzywickiej.
Jest ona oczywiście niezwykle barwna, napisana niesamowitą, dopracowaną technicznie
i językowo narracją. Czytając “Wspomnienia..”.
będziemy mogli zagłębić się w historię niezwykle silnej, nowoczesnej,
postępowej, i kontrowersyjnej jak na swoje czasy kobiety. Jednak w tym
kontekście czytelnik powinien zadać sobie pytanie czy czytanie tej interpretacji
ma sens? Skoro już sama autorka zakłada, że może nie być wiarygodna.
Jednak nie istnieją źródła wolne od
interpretacji, a autor który jest świadomy własnych ograniczeń zasługuje na
przeczytanie.
Irena Krzywicka była barwną postacią przedwojennej
Warszawy,urodziła się 28 maja 1899 roku w Jenisiejsku na Syberii. Pochodziła ze
spolonizowanej, inteligenckiej rodziny żydowskiej. W latach 1917 – 1922
studiowała na wydziale polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. W 1918 roku
zadebiutowała swoim pierwszym esejem “Kiść
bzu” w czasopiśmie „Pro Arte et
Studio”. Po ukończeniu studiów w 1923 roku wyszła za adwokata Leona Jerzego
Krzywickiego, syna Ludwika Krzywickiego. Żyła w otwartym związku z mężem i
kochankiem – polskim pisarzem, tłumaczem
i satyrykiem Tadeuszem Boyem Żeleńskim. Urodziła mężowi dwóch synów – Piotra i Andrzeja.
Współpracowała z wieloma czasopismami społeczno - kulturalnymi m.in. „Wiadomościami
literackimi”, „Skamandrem”, i „Robotnikiem”. Obracała się w elicie dwudziestowiecznej Warszawy, znała
większość pisarzy, literatów i artystów. W 1931 roku założyła Poradnię Świadomego Macierzyństwa.
Podczas wojny musiała ukrywać się pod zmienionym nazwiskiem, jednak jej
mąż został zginął w Charkowie, Tadeusz Boy Żeleński został zamordowany we
Lwowie a ukochany syn Piotruś zmarł
podczas choroby. Po wojnie pracowała w ambasadzie polskiej w Paryżu, w 1964
roku osiedliła się na stałe we Francji. W latach siedemdziesiątych zaczęła
spisywać swój pamiętnik ale ze względu na kłopoty ze wzrokiem, musiała
przestać. Nie była w stanie samodzielnie pisać tekstu więc zdecydowała się
nagrywać wspomnienia. W 1992 roku opublikowała „Wyznania gorszycielki”. Zmarła 12 lipca 1994 roku we Francji.
Irena Krzywicka doskonale wpisywała się w
model nowoczesnej kobiety. Uważana jest
za jedną z głównych przedstawicielek
ruchu feministycznego w przedwojennej Polsce. Żyła w otwartym związku, z
mężem za którego wyszła z przyjaźni i mężczyzną którego kochała. „ I oto w najmniej odpowiedniej chwili, jak na
złość, po kilkunastu latach niemożności kochania mężczyzny, po małżeństwie z
przyjaźnie, po ogniowej próbie „zdrady małżeńskiej”, kiedy już pewna byłam mego
stosunku do Jerzego, kiedy wreszcie zamieszkaliśmy razem, [...] właśnie wtedy
dopadła mnie miłość i to taka ostateczna dożywotnia”. Była wykształcona,
realizowała się w pracy, pisała do czasopism, zarabiała na siebie. Prowadziła
aktywny tryb życia, uprawiała sport, chodziła po górach, spotykała się z
najważniejszymi ludźmi swojej epoki. Nigdy nie przejmowała się opinią innych,
zawsze realizowała swoje cele, nie przejmując się ceną jaką przyjdzie jej za to
zapłacić. Jej pamiętnik zdominowany jest wspomnieniami o Boyu. Pojawił się w
najmniej oczekiwanym momencie życia i wywarł niesamowity wpływ na jej życie.
Boy był dla niej inspiracją, imponował jej swoją dojrzałością, intelektem,
kochała go do szaleństwa, była to prawdziwa miłość jak twierdzi Krzywicka.
Jednak pomimo tak wielkich emocji które nią targały była w stanie oddzielić
“serce od rozumu” i życ jednocześnie z mężem i kochankiem. W swoim pamiętniku
podkreśla również jak ważne dla niej są dzieci. Zawsze stały dla niej na pierwszym
miejscu ponad kochankiem, mężem czy też pracą.Sama
Krzywicka zapytana w wywiadzie, tuż
przed ukazaniem się jej książki, co jest najważniejsze w życiu kobiety
stwierdziła “Dla mnie macierzyństwo jest
na pierwszym miejscu, ważniejsze od wszystkiego”.
Rola męża wydaje się być marginalna w
ich wychowaniu. Krzywicka wydaje się
przełamać patriarchalny model rodziny, tak przynajmniej wynika z jej “Wspomnień” jednak trudno na podstawie
tego źródła orzec czy wśród większości rodzin inteligenckich było podobnie.
Na Irenę Krzywicką duży wpływ miała jej
matka - Felicja Goldberg (1872 -1959), nazywana przez nią – Maminek. Sam ten
zwrot podkreślać ma bliski kontakt jaki
łączył ją i jej matkę. Matka wychowała ją w duchu tolerancji i racjonalizmu, to
ona pogłębiała w niej chęć zgłębiania wiedzy. Była silną i zdeterminowaną osobą,
kiedy jej mąż został zesłany na Syberię, podążyła za nim. Jednak
podobnie jak jej córka nie wzięła ślubu z miłości ale z obowiązku. Po śmierci ojca musiała sama zarabiać na
siebie i córkę. Z wykształcenia była dentystką, jednak przekwalifikowała się na
nauczycielkę. “Miała niezwykły po prostu
zmysł pedagogiczny , wesoła i żywa, otaczała się chętnie młodzieżą” . Również po tym zdarzeniu matka Ireny, zamieszkała bez ślubu z
mężczyzną którego kochała. Te wszystkie
czynniki musiały w jakimś stopniu wpłynąć na późniejszą postawę Ireny. Jednak
pomimo niezwykle ważnej jak by się mogło wydawać roli matki w życiu Ireny, w samym pamiętniku
tak naprawdę jest o niej niewiele. Przytaczana jest w zależności od sytuacji,
od potrzeby. Czasem ma się wrażenie, że przytacza się po aby lśniła w blasku samej autorki. Nie
jest podmiotem, mówiącym samym o sobie. Jednak oczywiście wszystkie te zabiegi mieszczą się w ramach
literatury autobiograficznej. Nie jesteśmy w stanie na podstawie tej pozycji,
zrekonstruować obrazu dojrzałej kobiety w przedwojennej Polsce. Dowiadujemy się jedynie że Felicja Goldberg
postanowiła pracować jak najdłużej, pomimo tego córka proponowała jej
stabilizację finansową. Świadczy to o silnej chęci bycia niezależną kobiety która
urodziła się jeszcze w latach siedemdziesiątych XIX wieku.
Model rodziny w dwudziestoleciu międzywojennym zaczął ulegać przeobrażeniom. Zmiany głównie dotyczyły rodziny inteligenckich ponieważ ich członkowie mieli dostęp do wykształcenia, czy nowych idei. Przemiany związane były to z większą aktywnością kobiet i zmianom funkcjonowania rodziny. W nowej Polsce uwierzyły we własne siły chciały studiować, spełniać się zawodowo czy pracować w różnego rodzaju organizacjach. Pojawiły się również głosy krytyczne m.in ze strony prezesa Polskiego Towarzystwa Eugenicznego, który twierdził że praca i edukacja zagraża narodowemu i państwowemu bytowi. Jednak nie zapominano też o dzieciach, którymi miała zajmować się nowoczesna kobieta. Zaczęły pojawiać się czasopisma poświęcone opiece nad dziećmi – np dwutygodnik “Dziecko i Matka”. Ukazywały się w nim porady dotyczące opieki nad dziećmi, zdrowego trybu życia, propozycje dotyczące spędzania wolnego czasu. To czasopismo propagowąło tradycyjny model rodziny, jednak pomimo wszystko w wielu artykułach dawało się zauważyć postępowe trendy, takie jak aktywność zawodowa kobiet czy nawet jej prawo do decydowania o założeniu rodziny.
Irena Krzywicka
Źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe
W dwudziestoleciu wojennym, szczególnie w
latach trzydziestych XX wieku zaczęto głośno mówić o świadomym planowaniu
rodziny. W Polsce jednym z pierwszych
był Boy Żeleński już w 1928 roku w “Kurierze
Porannym” napisał cykl na temat prawa
nowego małżeńskiego. W 1933 roku z jego inicjatywy oraz z równoczesnym
poparciem wielu ważnych ludzie epoki m.in. Krzywickiej, dr. Zygmunta
Radlińskiego, Wandy Melcer utworzono Ligę Reformy Obyczajów. Propagowała ona ekonomiczne, polityczne i seksualne
równouprawnienie kobiet, zapobieganie prostytucji, chorobom płciowym. Jednym z działań Ligi było wydawanie broszur
mających które miały informować jak zapobiegać niechcianej ciąży. Kolejnym
krokiem było założenie w 1931 roku
pierwszej w Polsce Poradni Świadomego Macierzyństwa, miała
ona propagować świadome macierzyństwo, pomagać leczyć bezpłodność i informować
kobiety o dostępnych środkach antykoncepcyjnych. Jej celem była także ochrona
samotnych matek, nieślubnych dzieci, zwalczanie sztucznego poronienia a także
podziemia aborcyjnego które uważane było za niezwykle szkodliwe dla kobiet. Jej odbiór społeczny był negatywny, spotkała
się z krytyką w prasie, nazywano ją “Poradnią Boya”. Satyryk natomiast był
obiektem drwin i kpin. Same zainteresowane również niechętnie odwiedzały
Poradnie. “Kobiety bały się i wstydziły z
niej korzystać”. Zainteresowanie
zmalało również po informacji o tym, że w Poradni nie przerywa się ciąży tylko
jej zapobiega. Większość kobiet przychodzących do Poradni, była ciężarna, nie
rozróżniano aborcji od zapobiegania ciąży. Kobiety przychodzące tam zwykle
pochodziły z biednych robotniczych rodzin, dlatego też idee przemiany obyczajowej jakie miały się
dokonywać w Polsce nie trafiały do tych grup społecznych. Poza tym cała fala
krytyki i niechęci jaka otaczała Poradnię nie sprzyjała pozytywnemu odbiorowi
osobom które były tym najbardziej zainteresowane – kobietom.
Krzywicka
reprezentowała pogląd nazywany w ówczesnych czasach liberalnym,
pochodziła z inteligenckiej rodziny, była zamożna i dobrze wykształcona. Pomimo
tego, że jak opisuje w swoim pamiętniku, zawsze starała się pomagać kobietom i
innym ludziom w ogóle, nie zastanawia się z czego wynikało tak małe
zainteresowanie Poradnią. Nie próbuje, nie potrafi a może nie chce spróbować
zrozumieć kobiet pochodzących z warstw robotniczych przychodzących do Poradni.
Przez cały pamiętnik możemy dowiedzieć o elicie ówczesnej Warszawy, artystach,
lekarzach, prawnikach, ale bardzo mało o ludziach wywodzących się z innych
sferach. W momencie zapoznawanie się z “Wyznaniami...” wydaje się, że ludzie są traktowani wręcz
przedmiotowo – tak jak kobiety dla których Poradnia została stworzona a nie
dowiadujemy się o nich praktycznie nic. Nawet sprawa Rity Gorgonowej jest
przywołana raczej w celu pokazania Krzywickiej jako obrończyni uciemiężonych,
jest to w zasadzie świadoma kreacja autorki.
Dwudziestolecie międzywojenne oferowało kobiecie różne sposoby spędzania wolnego czasu, zależało to od stopnia zależności. Krzywicka ze względu na swoje wykształcenie a także środowisko w jakim się obracała, w swoich wolnych chwilach spotykała się literatami i najważniejszymi ludźmi epoki. Ważnym miejscem była kawiarnia “Ziemiańska” do której wstęp mieli tylko zasłużeni artyści a kobiet było tam bardzo niewiele. Spotykano się również w domach, najsłynniejsze przyjęcia odbywały się w salonie u Anieli Zagórskiej. “Był to rodzaj salonu paryskiego, bowiem zebrała się tam tak zwana elita intelektualna. W tych dwóch skromnych pokojach gromadziła się – że tak powiem – cała Warszawa”. Obowiązkową wręcz rozrywką były wyjścia do teatru, o sztukach teatralnych potem dyskutowano na spotkaniach towarzyskich. Kobiety zapoznawano również z wystawami sztuki, a one same oczywiście dużo czytały i sprawdzały nowości na rynku wydawniczym. Autorka poznała również nowe formy sztuki takie jak kino choć w tamtych czasach, nie było zbyt popularne. Popularne były również wyjazdy do kurortów szczególnie Zakopanego do którego zjeżdżali artyści.
"Wyznania..." warto przeczytać ze względu na niezwykle, żywy i barwny język jakim operuje Krzywicka a także jako ciekawe źródło ówczesnej epoki.
Magda Has
Magda Has
Piękna recenzja. Konieczne muszę przeczytać :) Chetnie zostanę u Ciebie na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Daria
https://papierowalowczyni.blogspot.com
Cieszę się, że się podobało :) naprawdę warto przeczytać też ze względu na ciekawe czasy i towarzystwo w jakim się obracała I.Krzywicka
UsuńAle rozległa recenzja! :) Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Chciałam wszystko dobrze osadzić w czasie i przestrzeni ;p
UsuńUwielbiam czasy dwudziestolecia międzywojnennego, koniecznie będę musiała sięgnąć po tę pozycję!
OdpowiedzUsuńJak lubisz ten okres to powinna się Tobie spodobać:)
UsuńInteresująca kobieta, a takie zwierzenia czyta się jak najlepszą powieść.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie..
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za czytaniem biografii, choć chyba jeszcze nigdy nie sięgnęłam po autobiografię. Przyznam jednak, że twoja niezwykle wyczerpująca recenzja bardzo mnie zachęciła, szczególnie, że kwestie walki o prawa kobiet pod względem seksualności i świadomego planowania rodziny wciąż są bardzo aktualne, szczególnie w ostatnich latach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Agnieszka
lewkanapowy.wordpress.com
Czyta się naprawdę lekko a poruszane w niej tematy są niezwykle aktualne,naprawdę polecam
UsuńNie czytałam chyba żadnej autobiografii czy biografii z własnej woli, więc i po tę póki co nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Lubię czytać o kobiecych indywidualnościach :) Postać niezwykle ciekawa, ale z Twojej recenzji dowiedziałam się tyle, że nie wiem czy jeszcze sięgnę po książkę :D
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Cudowna recenzja, bardzo dobrze napisana, długa, na pewno zachęca do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńhttps://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/miedzy-zyciem-zyciem-jessica-shirvington.html